poniedziałek, 17 lutego 2014

Dzień Kota ;D

Dlatego postanowiłam dziś...'wyjątkowo' nie robić złośliwości moim kotom ;p
Ciężko będzie się oprzeć ;)

A Wasze koty pozdrawiam i życzę im dużo jedzenia, spania i sił do bycia boskimi :D Bo to w końcu ciężka praca!


No i oczywiście z tej okazji moje koty pozdrawiają Wasze koty;) 
robiąc to co potrafią najlepiej...czyli...
...jeden śpi...


a drugi próbuje rzucić psem;)




;)





piątek, 7 lutego 2014

Co ja pacze ??!

Normalnie od jakiegoś czasu mam ciągłe dylematy i rozterki!
Pisać nie pisać, pokazywać czy nie? A właściwie co? Inni mają lepsze, nie ma się co wygłupiać!
Wiem napiszecie mi, że to normalne i że każdy tak czasem ma...no tak...
Jednak ciężko dzisiaj być wyjątkowym, a przeciętności jest tyle, że po co jeszcze ją poszerzać?

Ostatnio bardziej odnajduję się w przeglądaniu i czytaniu blogów innych...jestem niestety wręcz uzależniona od mojego feedly! Moje feedly zjada mnie, moje życie i mój czas!
Od odświeżania, aż palec boli i nerwy się rodzą; hej dziewczyny dodajcie jakiś post bo ja tu siedzę i czekam!

Biedny malutki ludzik z przekrwionymi oczętami, owinięty kocem i przyklejony do monitora :(
Kiedy ostatnio przestałam udawać, że mnie nie ma i wzięłam się za pracę, która czekała i piszczała, to byłam z siebie taka dumna jakbym, kurde wygrała maraton (a zaznaczam, że nie potrafię biegać).
Jedno słowo mi się ciśnie na usta : ŻENADA!

Nie macie czasem wrażenia, że ta ilość zajebistości, która wylewa się z czeluści internetu z czasem pokazuje nam jak niewiele mamy i jak daleko nam do pewnych standardów?
Zawsze np. zastanawiała mnie idea tych drogich dodatków, które każdy szanujący się bloger powinien mieć?
Wiem, że doskonale wiecie o czym piszę, a jeśli nie to np:
wszędobylskie 'gumiaki', które zawsze czają się gdzieś na zdjęciu...że niby przypadkiem?!
Jakoś nawet jeszcze potrafię zrozumieć, że ktoś chce im zrobić zdjęcie, bo gdybym miała gumiaki za 500zł to zrobiłabym im zdjęcia z całą moją rodziną i przyjaciółmi!! I pewnie nigdy bym ich na nogi nie włożyła a już na pewno nie na deszcz i pluchę? Ważne żeby stały, się podobały i lśniły?!
A mi kiedyś pies zjadł ukochane gumiaki za 30zł i wiecie ile było płaczu:(

Nie czaję tego...i nie chodzi mi o zazdrość...chodzi mi bardziej o to, że ulegamy, że patrzymy że chcemy mieć, że zbieramy i w końcu kupujemy coś takiego...3 dni radości, 3 posty na blogu 100 zdjęć...
i nagle się okazuje, że nie za wygodne,że tak dziwnie w gumiakach na miasto, że właściwie po co mi one? No w dupę!
Nie powiecie, że Wam się tak nie zdarza? Że wymęczycie jakiś temat, kupicie a później głupio się przyznać, że można było bez tego żyć i to całkiem sprawnie! Ja mam kilka takich rzeczy, no może nie takich drogich ale 'wymęczonych' ;) których kompletnie nie potrzebuję!

Dlatego kocham ludzi którzy nie bawią się w lansy tylko dłubią, sklejają, kombinują, bo coś im się przyda, bo to lubią, bo mają czas i ochotę.
I tak na prawdę, takie rzeczy mają wartość! Co z tego, że Twój kredens się podoba tylko 2 osobom (wliczając Ciebie i Twojego męża-bo jest mistrzem taktu;), jak ten kredens ma całą historię, ma przeszłość często nieznaną i przyszłość pewną u Ciebie!! I czasem tak fajnie się pośmiać jak się wspomina różne meblowe perypetie, przewiercone palce i targowania na różnych graciarniach! I oczywiście, że czasem taki grat leży latami w piwnicy a później leci w kosz, ale wspomnienie i opowieść zostaje!

I rozumiem też to, że ktoś się zakochał i o takich gumiakach marzy, to niech je ma, ale niech w nich chodzi!!Niech się w nich rzuci w błoto i skoczy w kałużę!! Niech da im pożyć!!I nich to pokaże!! Bo buty są  do chodzenia! A nie ociekania zajebistością (od tego są koty) !

Czasem się zastanawiam czy jeśli Ci wszyscy ludzie, którzy tak dłubią dostaliby wór kasy, to czy dalej zainteresowani by byli papierem ściernym i opalarką, czy zamiast wydać tą kasę zrobiliby z niej ciekawą lampę ;P
Nie wiem, nie potrafię na to odpowiedzieć, ale odkryłam ostatnio, że moje znienawidzone kanapy, obie, nagle stały się dla mnie ważne i je polubiłam...
Dlaczego? Bo są inne! I chociaż zawsze marzyłam o dwóch takich samych kanapach np. Ektorpach szarych...to teraz już nie wiem...bo na Ektorpy tak się serdecznie napatrzyłam, że już nie wiem czy mi się podobają :(

Coraz więcej osób dąży do jakiegoś konkretnego modelu, nazywając go np: stylem skandynawskim, czyli:
białe szmaciane kanapy, dywan w biało-czarne paski, jakaś  'dizajnerska' lampa, sznur cottonballsów, szklany lampion, futerko, obraz z wilkiem, poduszka z łosiem itd.
Coraz więcej domów wygląda tak samo! Nie oceniam nikogo bo sama mam kilka z tych rzeczy i sama o kilku innych marzyłam...ale zadaję sobie pytanie : czy to się kiedyś skończy?? Czy zaraz nie będzie 'modne'
coś innego co wszyscy będziemy chcieli mieć??

I patrzę tak czasem na moją mamę, która nie wie co to wujek Google i nie wie, co to DIY, dizajn i wiele innych tematów, które my jemy na śniadanie...i jej zazdroszczę! Ona jak zobaczy u mnie coś DIY to wywala oczy w zachwycie, że nie wiedziała, że takie coś można zrobić. A większość z Nas by pomyślała: no spoko, ale widziałam to już 2 miesiące temu na necie!

Raczej staram się być cichym obserwatorem i rzadko komentuję (w sieci), jeśli już to pozytywnie, negatywy zatrzymuję dla siebie. W życiu jest odwrotnie jestem wylewnie szczera i często mi się za to obrywa, zresztą słusznie:)
Ale uznałam, że skoro to mój blog to będę sobie na nim pisać to co mi się podoba a nie to co chcieliby usłyszeć inni, oczywiście nie mam zamiaru nikogo obrażać, zresztą i tak pewnie ten post przeczytają tylko dwie osoby;) No albo może tylko jedna (ja) bo mój mąż mistrzem taktu nie jest :D

Nie wiem, po prostu, zmęczyłam się konsumpcjonizmem (pisząc to myślę cały czas o kupieniu szczotki w Rosmannie i książki w Empiku!!) no właśnie! Ratunku!!

Jeśli w ogóle ktoś to czyta to napiszcie co myślicie?Czy to zawsze tak będzie??
Lepiej zajmę się obmyślaniem jak na tym wszystkim zapanować w swoim życiu, może macie jakieś rady i pomysły?