wtorek, 26 sierpnia 2014

Dywan...oczywiście szary!

Tak sobie kursuje po stronie Ikei i pomimo, że wkurzają mnie z tą nową kuchenną polityką, to ciągle znajduję coś co by się przydało lub po prostu się podoba:)

A tak Wam jeszcze napiszę w ramach wyjaśnienia, z tą kuchnią; to chodzi mi o to, że wprowadzili nową linię mebli i jak się dowiedziałam jest ona niekompatybilna z poprzednią! Systemy się nie łączą! Przecież to bez sensu jest kompletnie! Jeśli ktoś tak jak ja kuchnie stawia po kawałku....to jest, że tak powiem trochę w D...
Odnalazłam informację, że jeszcze przez jakiś czas (chyba 2 lata) będzie można dokupić elementy do starych kuchni, zniknęły one jednak ze strony i nie powiem, ciężko teraz coś takiego zaplanować:(
Trochę mnie to oburzyło ale przypomniałam sobie, że mam mojego ulubionego stolarza, który bez problemu postawi mi brakujące meble. Jeszcze jedna kwestia jest taka, że stawiając moją kuchnie po taniości, planowałam kiedyś wymienić wszystkie fronty na nowe (droższe-lepsze) w Ikei...hmm i znowu gratka dla stolarza;)

Wracając do tematu fajności to spodobał mi się dywan! Niby miałam nie mieć dywanów, bo psy itd.
Ale ten wydaje się być łatwy w utrzymaniu...no i podoba mi się...bardzo!
Co myślicie? Pasuje, nie pasuje?


Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda w domach blogerek:

http://kreatywnezycie.blogspot.com/2014/02/dywan.html

http://seelensachen.blogspot.com/2014/02/sonnentagsfreuden.html

U nich wygląda super! ohhh zaczynam mieć na niego coraz większe ciśnienie! W piątek wszystko się wyjaśni, ale coś czuję, że pewnie nie będzie dostępny, bo ja zawsze jak już jadę po coś konkretnego to tego nie ma;) Czasem aż mi się to wydaje niewiarygodne:(




wtorek, 19 sierpnia 2014

EcoPost. Moje Hity z Rossmanna

Tak jak obiecałam wrzucam to co moim zdaniem wartościowe z ekologicznego punktu widzenia.
Postaram się produkty grupować tematycznie lub tak jak tu sklepowo:)

Chyba zacznę dziwnie, ale moim największym eco odkryciem w Rossmanie jest ...
Papier toaletowy :D


Bardzo trudno było mi znaleźć produkt idealny, żeby był to recykling i żeby nie bolało;)
Z czystym sumieniem (i nie tylko;) Polecam Wam ten papier, bo jest świetny!

Używam również ręczników papierowych z tej samej serii, mają one jednak swoje + i -.
Dzielone są na takie małe paski, co dla jednych jest dobrze a dla innych źle, ja to lubię bo dzięki temu używam go mniej.


W tym sklepie kupuję również  eco kostki do zmywarki, są ok, jednak ja szukam dalej.

                                      http://www.rossnet.pl/Produkt/Domol-EKO-Tabletki-do-zmywarki-7-w-1,290664,1625
                                                                                                      cena 23zł

Bardzo dobrym produktem jest płyn do mycia kabin prysznicowych , kupuję go już od jakiegoś czasu i uważam, że dobrze usuwa kamień z wewnętrznej szyby i nie zostawia smug.

cena: 8,69zł

Z produktów spożywczych spodobał mi się syrop z agawy oraz sok z marchwi.

 


Kupuję tu również mleko kokosowe, które ma świetny skład! Właściwie jedyny możliwy jak dla mnie...Kupiłam kiedyś takie piękne zielone mleczko w tesco i jak w domu przeczytałam co można dodać do mleka kokosowego to spadłam z krzesła!



A dla psów kupuję karmę w puszkach, która jak dla mnie jest o tyle eco, że znika błyskawicznie a puszka się świetnie opłukuje dzięki czemu zawsze ląduje w worku do segregacji. Dla mnie to ważne, bo nic mnie tak nie wkurza jak szorowanie oblepionej karmą puszki bleh!


Koty również są zachwycone puszkami oraz swoją ulubioną suchą karmą. Wszystkie karmy są w bardzo fajnych cenach i często występują w promocjach.

Tak więc jest kilka rzeczy za które kocham rossmanna, a jeszcze wielu nie testowałam!
Macie jakichś swoich Rossmannowych eco ulubieńców, których możecie mi polecić ?




sobota, 16 sierpnia 2014

Szary taras...już mi lepiej:D

A jednak! Wczoraj udało mi się posprzątać i zrobić kilka słonecznych zdjęć:)
I muszę przyznać, że się zakochałam!


Moja poprzednia panika odeszła w zapomnienie;p


Jest jasno i szaro! Czyli tak jak lubię:D


A jak pomyślę, że nad tym wszystkim stanie jeszcze biała pergola z białymi zasłonami to mi słabo ze szczęścia;)


 (latarenki gdyby kogoś interesowały są teraz na wyprzedaży w jysk, 5szt. za 25zł)


Generalnie zaczyna się najlepszy okres na zakupy ogrodowe, gdyż sklepy uważają, że to koniec sezonu i znacznie przeceniają asortyment ogrodowy. Udało mi się również upolować stół ogrodowy przeceniony z 1100zł na jedyne 350zł! Oczywiście tak się podnieciłam, że prawie padłam na niego z okrzykiem: "mój Ci on!!" ;)


Zresztą jak się ostatnio zastanowiłam to większość wyposażenia ogrodowego (parasol-jysk, wypoczynek-leroy merlin i leżaki-tesco) kupiłam na późno-letnich wyprzedażach. 
A Wy jak tam? Polujecie? :D



piątek, 15 sierpnia 2014

EcoPost. Mój wegetarianizm, co i jak?

'EcoPost' tak będę podpisywać wszystkie moje posty o zabarwieniu ekologicznym.
Pierwszy postanowiłam poświęcić diecie.


Kiedyś nie jadłam mięsa, później znowu jadłam, a teraz ponownie nie jem.
Myślałam, że będzie ciężko, nie było!
Jest super, czuje się świetnie, jem zdrowiej niż kiedykolwiek, moje sumienie jest spokojniejsze i na prawdę czuję się z tym wszystkim bardzo dobrze!

Zawsze ludzie pytają dlaczego nie jem mięsa?
Zauważyłam, że za każdym razem odpowiadałam inaczej;
że nie jem bo nie potrzebuje zabijać, żeby żyć,
że nie jem bo to zwierzęta a ja je wszystkie bardzo lubię i szanuję,
że nie jem bo mi to niepotrzebne,
że nie jem bo dzisiejszy sposób wytwarzania mięsa i warunki w jakich hodowane są zwierzęta są dla mnie chorym zwyrodnieniem,
czasem łagodniej czasem dobitniej,
Teraz po prostu mówię, że generalnie nie jem bo nie chce i nie potrzebuję :D

Kolejne fajne pytanie to:
No ale na długo tak? heheh tu odpowiadam, że:
Mam nadzieję, że na zawsze;p

I wtedy słyszę:
Aha, no ja to w sumie mało jem mięsa, czerwonego wcale, głównie kurczaki, ....
Tu pojawia się moje zdziwione spojrzenie ;/ a kurczaki to nie mięso?
A tak w ogóle to kurczaki mają najbardziej przesrane! Bo nimi się nikt nie przejmuje:(

Nie jestem nachalna w tym moim wegetarianizmie, szanuję innych i ich zdanie, ale uważam, że jeżeli ktoś już je to mięso, powinien być w pełni świadomy z czego jest, skąd pochodzi i w jaki sposób jest wytwarzane.
Dziwne jest dla mnie to, że wiele osób nie szanuje samych siebie, kupując najtańsze, niezdrowe faszerowane hormonami mięso tylko dlatego, że jest mięsożercą :(

Dlatego proszę Was, jeśli macie ochotę spróbujcie ograniczyć mięso, niech ono będzie czymś wyjątkowym, jeśli koniecznie musi być w Waszej diecie. Szanujcie je, kupujcie z pewnych źródeł i nie kupujcie za dużo.
Ostatnio obserwuję, że na każdym grillu w jakim biorę udział; zawsze! ale to zawsze! zostaje jakieś mięso...
Nie wiem czy to 'Polska Gościnność' czy ludzka zachłanność ale warto by się trochę nad tym zastanowić...


Weganką jeszcze nie jestem, nie wiem czy będę, ale zgłębiam temat i jak na razie ograniczam mleko, jajka i sery, kupuję te z pewnego źródła i zdrowsze. Weganizm to trudny temat i jakby nauka żywienia od podstaw, zresztą przy wegetarianiniźmie jest podobnie.



Wiadomo czasem nie jest łatwo jeść zdrowo i zdarzają mi się cykle jedzenia śmieciowego:(
Np: bułka na śniadanie obiad i kolację...albo np. wczoraj nie miałam ochoty się wysilać i zjadłam Vifona (którego tak de facto nie powinno być u mnie w domu ;) hehe
Ale dziś już nakupiłam warzyw i owoców, aż mi się micha do nich cieszy :D Tak że wracam na jasną stronę!

W następnych postach  wrzucę produkty, które kupuję i kilka fajnych stron z przepisami, gazet oraz inicjatyw dotyczących lokalnej żywności.
Ale jeśli macie ochotę na coś pysznego to polecam najcudowniejszą stronę z  przepisami:



A na koniec, radosna marchewka (nie z mojej donicy, bo tamtą zjadły mszyce:( ) pozdrawia i życzy udanego dnia!

Piszcie jakie jest wasze zdanie na ten temat, chętnie dowiem się co myślicie i jak jecie :D




środa, 13 sierpnia 2014

Jeszcze raz o tarasie...przedostatni;p

Bardzo, ale to bardzo dużo wsparcia i ciepłych słów dostałam od Was pod ostatnim postem, chciałam za to ogromnie Wam podziękować!!
Często mówi się, że nic Nas tak nie cieszy jak porażka drugiej osoby i chociaż pewnie kilka osób uśmiechnęło się pod nosem, widząc moje bóle, to cała reszta była ze mną! To jest chyba właśnie to co mi najbardziej podoba się w blogowaniu, nie to, że ktoś napisze; ładnie u Ciebie, albo fajna zasłonka, tylko to, że chce się Wam pocieszyć i postawić do pionu kogoś przecież obcego !
I za to jeszcze raz dzięki!!

W temacie tarasu stało się tak jak w większości pisałyście, po prostu zaakceptowałam fakt i staram się widzieć same pozytywy. Największy jest taki, że to już koniec jęczenia, wybierania zastanawiania się!
Jest gotowe, świetnie się zamiata, przez swoją mazistość(czyli to czego jestem twórcą) mniej widać łapy psów, świetnie schnie i przede wszystkim jest! Mam taras! Z przygodami i tym wszystkim czemu towarzyszy samowykonastwo ;p 

Dotarło do mnie również, że ja uwielbiam rzeczy niedoskonałe, takie nadgryzione, nierówne a taki właśnie mam taras, jest inny, wyjątkowy i taki mój :) Po prostu trochę chyba spanikowałam, ale już mi lepiej:D

Bardzo chciałam Wam pokazać jak to ostatecznie wyszło, ale u Nas ciągle albo pada albo pada, bleh!
Aha no i oczywiście skończyłam tylko z płytą tarasu, jeszcze schody czekają na fugę i impregnat, ale będą musiały poczekać na ładną pogodę, bo już mi się nigdzie nie śpieszy;)
Dlatego właśnie jest to przedostatni wpis na temat tarasu, w ostatnim mam nadzieję pokazać Wam już gotową całość:)


W planie jest również zadaszenie ale chyba na razie muszę odpocząć od tak dużych działań...
Bo coś czuję, że tu również nie będzie łatwo :P

czwartek, 7 sierpnia 2014

Szary taras...i moja droga przez mękę!

Postaram się wam to opowiedzieć jak najkrócej...chociaż to nie będzie proste:(

Taras to była moja obsesja, już od etapu projektowania domu, miał być duży i na tym samym poziomie co salon oraz miał mieć donice. Na etapie budowy okazało się, że będą schody, najpierw miał być jeden, później trzy itd. Po wylaniu betonowego tarasu, stwierdziłam, że jest za mały! Panowie dolewali, stukając się w głowę i komentując, że takich schodów to nawet budując kościół nie lali ;)
Oj tam, oj tam!
Jak już powstał ten betonowy kolos okazało się, że nie mam kasy żeby go wykończyć:(
Najpierw chciałam wylać go żywicą, (lub takim szlifowanym betonem), jednak koszty okazały się szalone, więc stargaliśmy sztuczną trawę ze starego mieszkania (z tarasu dokładnie) i rozłożyliśmy ją z postanowieniem, że to i tak na chwilę...
Chwila trwała do dziś, czyli jakieś 3 lata, w tym czasie co tydzień zmieniałam zdanie co do wykończenia, od kompozytu przez płytki, drewno, kamień naturalny po betonowe płyty.
Najważniejsza dla mnie była kwestia użytkowa, żeby psy się nie pozabijały, nie zniszczyły w rok lub dwa i żeby się fajnie sprzątało! Estetyka oczywiście też ważna, ale umówmy się każde z powyższych wykończeń jest ładne! Uwielbiam drewno za jego naturalność, płytki też polubiłam ostatnio za praktyczność i cenę, kompozyt szalenie mi się podoba (chociaż miałam z nim okropne przeżycia i uważam, że jest niepraktyczny) a kamień wiadomo jest dość praktyczny i w rozsądnej cenie.
Decyzja zapadła, płyty betonowe,uznałam że betonu tak łatwo nie zniszczymy...och jakże byłam w błędzie:(


Płyty kupione, dostarczone leżały przez kilka tygodni, gdyż trwały poszukiwania wykonawcy, który ostatecznie się nie znalazł (chociaż była jedna propozycja, totalnie zwalająca z nóg)
Moja niecierpliwość sięgnęła zenitu i postanowiliśmy z moim tatą zrobić taras własnymi siłami...z pomocą Pana Wiesia (taka nasza Złota Rączka), chłopaki mieli zrobić najcięższe, czyli przygotować podłoże i ułożyć płyty a moja miała być reszta, czyli mycie fugowanie i impregnacja.
Prace przebiegały dość mozolnie i z dużą dozą narzekań na płyty, okazały się super krzywe i w różnych kolorach:( Ale co tam! Damy radę a po zafugowaniu będzie pięknie!
Po tygodniu wyjechałam na tydzień wakacji i niestety w tym czasie mój tato został z tematem sam, gdyż Pan Wiesiu również udał się w przysłowiowe 'tango'. Prace stały, klej na płytkach sechł i fuga niedomyta utwardzała się zawodowo!
Wróciłam, byłam pod wrażeniem, że tacie udało się skończyć schody, tak właściwie po za kilkoma szczegółami zostało dokończenie fugowania i mycia....i tu zaczęły się moje schody...
Najgorzej! (jak mówi moja siostra)
...
Fuga! Wielkie mi halo, przecież jest tyle kolorów, że dobiorę bez problemu...mhm pierwsza kupiona u producenta płyt nazwana szarą okazała się beżowa.
Druga szara ceresitu za ciemna a trzecia za jasna!! I znowu stwierdziłam, że nie zemną te numery i zaczęłam mieszać dwie ostatnie fugi w różnych proporcjach aż doszła do koloru ostatecznego.
I tak 12 miarek jednej + 10 miarek drugiej dało wynik ostateczny.
Zafugowałam kawałek...spadł deszcz, zaczęłam przykrywać...i tak przemokło...
padłam na kolana i wtedy poryczałam się pierwszy raz...

Zacisnęłam zęby i od nowego dnia podjęłam nowe próby...doszłam z fugowaniem do końca i zabrałam się za mycie zaschniętych fug i kleju.....Pierwsze mycie karcherem, drugie mycie jakąś super chemią, 3 mycie karcherem z nakładką do kostki....schnięcie i ...
Tu rozpłakałam się po raz kolejny a później jeszcze ze dwa razy...
Okazało się że fugi nie zeszły, klej też nie ale za to porysowałam płyty i odbiły się ślady moich butów!!! :(((
I teraz jestem tu...dokładnie w tym momencie kiedy przeczytałam cały internet na temat betonów, kamieni, tarasów, fug, środków, polerowania, zmywania i Bóg jeden wie czego!
Jestem po testach octem, płynem, sodą, olejem i mydłem, wszystkim....totalnie wszystkim próbowałam to ratować..

Ostatecznie udałam się po kolejny środek super chemiczny i jestem przed ostateczną jego aplikacją...

Czas żeby napisać ten post mam tylko dlatego, że zaczęło lać i musiałam uciec do domu.
Chłopaki stwierdziły, że nie jest źle, że teraz wygląda to jak prawdziwy kamień itd. A ja tylko stoję, patrzę i widzę wszystkie moje błędy i niedociągnięcia:(
Bo wiem, że to moja i tylko maja wina, że tak się stało:(
Jeśli ostatnia próba mycia nie przyniesie rezultatu, pozostanie mi zaakceptować fakt i zaimpregnować takie byle co:(
Wiem, że za kilka dni o tym zapomnę a za rok będę się z tego śmiać...jednak na dziś dzień jest mi strasznie przykro, że po raz kolejny moja niecierpliwość i niedokładność obrzydziły mi realizację jednego z moich największych marzeń...
A miało być tak pięknie :((
Trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie oszalała:((


wtorek, 5 sierpnia 2014

Zmiany! Zmiany, zmiany!

Moje dotychczasowe blogowe życie polegało głównie na pokazywaniu co zmienia się u mnie w domu i ogrodzie. Pierwotnie blog miał dotyczyć głównie DiY i handmade, ale jakoś tak się z czasem porobiło, że właściwie sama nie wiem jak;p

W każdym razie temat na spokojnie przemyślałam i stwierdziłam, że najłatwiej byłoby się poddać; blog zlikwidować i 'trudno, jak zwykle nie poszło'...To byłoby tak jak z moją firmą, sklepem internetowym i kilkoma innymi kwestiami w moim życiu:( Można powiedzieć sobie, że przecież przez tyle czasu nie pisałam i nikt nawet nie zapytał czy żyję, że nikomu nie zależy to po co mam się wysilać?
Ale nie! Nie tym razem!

Żal! Normalnie byłoby mi żal! Lubie tu pisać, zaglądać, uwielbiam kontakt z tymi kilkoma osobami, które do mnie (jawnie;) zaglądają i komentują chociaż czasem, naprawdę nie ma co komentować;)
Lubię łazić do nich i chociaż rzadko komentuję, to zawsze zaglądam! Lubię tu być!
A żeby to moje bycie było wartościowe dla mnie i dla Was, postanowiłam wprowadzić bardzo wiele zmian; od wyglądu bloga do opisywanych przeze mnie treści. Jak będzie wyglądał? Jeszcze nie wiem ale chcę poprawić jakoś zdjęć i pokombinować z grafiką, żeby blog był czytelny i miły dla oka :) a nawet dwóch!


Chcę pisać konkretnie i tak żebyście mogli z tego skorzystać, czyli jeśli robię DIY to piszę skąd, jak i za ile?
Konkretnie, bez ściemy!
Chcę pisać o ekologii, zdrowym żywieniu, chcę podawać konkretne produkty i marki (oraz ich ceny)!
Dlaczego? Dlatego, że mam na to czas i poświęcam go dużo na poszukiwania wartościowych produktów!
Dlatego, że wiele osób mówi: "e tam żeby tak żyć, trzeba mieć na to czas itd.", chcę dać tym osobom gotowe rozwiązania, żeby nie traciły czasu na poszukiwania!

Po prostu chcę się przydać, chcę się rozwijać i chcę to robić tu z Wami!
Chcę żebyście pisali mi swoje alternatywy, swoje pomysły i sprawdzone sposoby!
Fajnie byłoby stworzyć taki otwarty portal dobrego życia, fajnych pomysłów i super ludzi!
Mam nadzieję, że to się uda! Zapraszam Was serdecznie do komentowania, bo bez Was to wszystko nie miałoby sensu:D

Ściskam całuję i potrząsam!
Wasza Nowa Lepsza Ola :D