środa, 30 kwietnia 2014

Poduszki na taras

Rozbawiła mnie wczoraj  sytuacja, w której na jakiś blogu odkryłam fajną poduszkę, była ona podlinkowana, więc wlazłam z ciekawości na stronę...i moim oczom ukazała się cena poszewki (lub poduszki, nie gra to większej roli)!!!!
Przetarłam oczy, zaklęłam siarczyście i pokazałam mężowi, żeby upewnił mnie w tym, iż dobrze widzę i że waluta jest właściwa!!
Świecie czyś Ty zwariował!!! 165 zł za poszewkę na poduszkę !! To ile musiałabym zarabiać żeby mnie było stać na kilka poszewek?? Za tyle kasy to można kupić mebel ;)

???

Dobra, zostawiam rzeczy drogie ludziom, których na to stać a ja łapię się za stare szmaty i jadę z koksem!


Miałam uszyć dwie, ale jak złapałam rozpędu to powstało 5 :) 


Miały być z różowym wyszły z żółtym...wszystko dzisiaj robię odwrotnie;) 
Miałam sprzątać...a wzięłam się za pracę...zazwyczaj jak mam pracować to sprzątam heheh dość przewrotnie;)


Szafeczka miała być praktyczna...jest ozdobna ;)
Również tulipany wycięły numer:


 gdyż wydawało mi się, że sadziłam różowe i białe...a mam różowe, jeden żółty i jeden mix:



Tylko stary dobry Dolarinio mnie nie zawodzi, gdyż dalej myśli tylko o grze w piłkę ;) W tej materii nic się nie zmieniło:D


Pozdrawiam Was gorąco i życzę udanego wypoczynku tym, którzy wypoczywać będą a Tym co popracują życzę, żeby poszło łatwo i bez boleśnie;)


A i jeszcze dla Tych którzy lubią 'kota w przyrodzie', wrzucam tak owego;)


piątek, 25 kwietnia 2014

Ogrodowe rewolucje! Projekt donica cz.2

Donice gotowe!
Chwilę mi to zajęło żebym mogła tak powiedzieć, ale jak człowiek coś sam na bieżąco wymyśla to tak to właśnie trwa:)


Oczywiście nie są szare tak jak chciałam, gdyż nie udało mi się znaleźć odpowiedniego preparatu:(
Poszłam więc w brąz i w sumie jest nieźle...


Najbardziej cieszę się że kocie zabezpieczenia zdały egzamin, bo to była moja największa obawa!


Na razie te roślinki wyglądają tak sobie, ale mam nadzieję, że już niedługo będzie pięknie:)
Resztę ogrodu przy którym tak mozolnie ostatnio pracuję pokażę Wam jak dorobię się kamienia, bo teraz te 'nagie szmaty' nie prezentują się najlepiej;)

A jeszcze mogę wrzucić moje małe pisankowe DIY, które uczyniłam przed świętami.


U mnie w tym roku brak świątecznych ekscytacji, nie uczyniłam żadnej dekoracji a powyższe jajka nie były dla mnie...Smutne to trochę ale jakoś zagubiłam ducha świąt...pewnie dla tego, że nie mam dzieci dla których warto czynić te różności..no i moja wegetariańska dieta również zobowiązuje mnie do oburzenia na rzecz przepełnionych stołów:/

Ale nie będę Wam przynudzać i wrzucam jeszcze zdjęcie moich 'kompletnie nieleniwych' pomocników;)


Spokojnego weekendu!

środa, 9 kwietnia 2014

Ostatnie dni

Uf! w końcu popsuła się pogoda, dzięki czemu mogę odkurzyć komputer, podgonić z pracą i światem wirtualnym:D
Oczywistym jest, że kiblowałam od rana do wieczora w ogrodzie...inaczej się nie dało:D
Więc mam dla Was dziś kilka migawek (telefonicznych) z moich ostatnich dni:

Wizyta na wsi. Niestety było załamanie pogody i nie udało się popracować...


Pewnie macie dosyć...ale ja mam słabość do tego widoku, niesamowicie uspokaja...

W ogrodzie pojawiają się pierwsze zapachy...i kolory...
To są pierwsze kwiatki jakie odważyłam się posadzić w ogrodzie, tak zwany eksperyment!
Zawsze byłam zdania, że przy moich psach nie ma szans na kwiatki, i tego się trzymałam sadząc same krzewy....jednak stwierdziłam, że jak nie zaryzykuję to się nie dowiem! I posadziłam kilka na próbę...jak na razie; psy elegancko je omijają i nie ma konfliktu...zobaczymy co dalej będzie:D


Odstawiłam też wodowanie Tuptusia:) Nie wiem czy nie za wcześnie ale jakoś nie narzekał :)



No i nie mogę się nagapić na kwitnące u sąsiadów drzewa! 


Widok z domu i na dom:)


A na koniec kompozycja łóżkowa ;D Udało mi się zwabić $ do łóżka, bo Lilo nie trzeba zapraszać.
Moje psy nie wchodzą na łóżko, jeden nie chce a drugiemu nie wolno;) Ale ja mam czasem takie chwile słabości kiedy potrzebuję bliskości moich przyjaciół...i to właśnie jedna z nich. Chociaż najczęściej to ja ląduje na ich legowiskach ;)


A w tle rysuje się sylwetka śpiącego kota;)

Niedługo pokaże Wam gotowe donicę, gdyż już stoją i cieszą:D
Ale to pewnie jak wróci słońce i zrobię w końcu jakieś porządne zdjęcie aparatem!

Ściskam i ugniatam!
Ola

wtorek, 1 kwietnia 2014

Patyczki do opisywania roślin, DIY

Chciałam Wam pokazać jak sobie poradziłam z rosnącą ilością sadzonek. Sposób szybki łatwy i przede wszystkim eko!
Nasza dzisiejsza bohaterka:


Ciachu ciachu:


I po strachu!


Opisuję niezmywalnym pisakiem, i pamiętam, że patyczek ma dwie strony więc w przyszłości będę mogła go użyć ponownie do innej rośliny!
Może to głupie ale za 25 patyczków w sklepie zapłaciłam 5,50zł, a z butelki wyszło mi ich 30szt.
Wydawało mi się na początku, że po co mi więcej ale jak zaczęłam pikować do osobnych pojemniczków to się tego trochę narobiło:D


Może akurat komuś się przyda:)
A w temacie sadzonek, wrzucam jeszcze zdjęcie mojej ukochanej fasolki


I problematycznych buraków liściowych, może wiecie czy one tak powinny wyglądać?? Czy mam je pikować czy nie?? Długie są i się pokładają ale liście mają ładne....pomocy!
A swoją drogą to fasolkę też pewnie powinnam przepikować?
Jezu! Ale mnie to wkurza, że się nie znam i nie wiem heehhe
Jednak uczę się powoli... i cierpliwości też trochę się uczę;p


A na koniec jeszcze wiosenne akcenty rękodzielnicze;p




Dawno tego nie robiłam i zapomniałam już jak to cieszy:)

Dużo słoneczności na dziś Wam życzę!! I nie dajcie się zrobić w konia :D