Takie były marne początki:
http://thingsbydomio.blogspot.com/2012/09/eko-ogrod-za-grosze.html
A tak krok po kroku:
Rok 2012
Trochę trawki, trochę kory jakaś marna roślinka;)
Kolejne lata...bez zmian...
I nastał 2014! Rok ściśniętych pośladków i machania łopatą!
Pokopali, szmatą przykryli i leżało....leżało....
Wjechały płytki na schody...donica...
A później się już posypało po kolei... i wyszło tak:
No i roślinki jeszcze malutkie, zawsze śmiesznie wygląda ten pierwszy rok po posadzeniu, ale ponoć ogrodnictwo uczy cierpliwości...a mi się trochę przyda;p
Oczywiście dalej nie jest to koniec...
Jeszcze brakuje kilku roślin, ale daje sobie czas;)
Niestety aby bukszpanik miał szansę urosnąć, musiałam pieski z frontu wymeldować!
No a żeby było szybko i tanio, zrobiłam płotek z furtką z podpory pod pnącze;)
I działa!
Kolor kamienia wybrał mąż, dałam mu do wyboru biały i szary hehe no bo jak mogłoby być inaczej:)
Ja byłam za szarym on za białym (bałam się białego bo miejsce to jest ciemne i pewnie za chwilę kamień będzie zielony...ale ja lubię na sobie testować różne rozwiązania i postanowiłam podziałać kontrastem!) I jest biały!
Jeśli tak jak ja macie problem z doborem kamienia, gdyż u mnie co tydzień zmieniał się pomysł...polecam kupić sobie po 1 wiaderku interesującego Was kamienia. Później takie wiaderko wysypujemy w pobliżu chodnika, ściany i roślin, żeby zobaczyć zależności kolorystyczne...i UWAGA najważniejsze! Polejmy kamień wodą, gdyż często kolor znacznie się zmienia i fajnie by było gdybyśmy w mokre dni nie bali się wychodzić z domu, bo tam leży ten paskudny kamień;)
Ja bardzo chciałam kamień górski, niestety nie udało mi się go nigdzie kupić w ilości 3 ton, bo właśnie tyle weszło na widoczny na zdjęciach fragment + kawałek przy tarasie + i troszkę zostało ale to temat na kolejny post:D
Przy tarasie w końcu również robi się przyzwoicie, zrobiłam takie małe donice i opaskę dookoła schodów (żeby dało się kosić trawę). Oczywiście większość materiałów nie jest spełnieniem marzeń a optymalnym wariantem na który mogłam sobie pozwolić bez kredytu ;)
Bardzo się cieszę ze zmian i wiem, że w ogrodzie nic nie jest stałe i ciągle coś będę zmieniać..nie wykluczam również, że kiedyś kamień górski u mnie zagości :)
W tej chwili mogę uznać że jakieś 30% ogrodu mam wykonane;p
Cała reszta czeka na przyszły rok, chociaż może jeszcze na jesieni uda mi się zrobić jeden malutki element...zobaczymy.
Myślę, że za jakieś 2-3 lata osiągnę stan w którym będę mogła powiedź że jest tak jak chce i jestem dumna z mojego ogrodu....bo jeszcze oświetlenie, rzeźby, murki, drewutnia, ogrodzenia....oj oj zaczyna mnie boleć głowa, chyba czas kończyć hehe
Aha, uległam i mam go!:
Co myślicie o mojej małej rewolucji ogrodowej? Daje rade?
Ściskam Was mocno i wracam do pracy, bo nie ma żartów;)!