środa, 6 maja 2015

Dlaczego cisza...

Kiedy ktoś najbliższy wyrywa Ci serce...gaśnie cała reszta...
Dom który miał być oazą dla rodziny...staje się ciężarem dla jednej osoby...
Piękne rzeczy, nowe poduszki, zadbany trawnik...wszystko traci wszelkie znaczenie..
Zastanawiasz się po co? Dla kogo?


Jednak prawda jest taka, że dla siebie...bo nie mamy tak naprawdę nikogo więcej niż samych siebie...
Czasem nawet tego nie mamy kiedy np. choroba wyrywa nam życie z rąk.

Dlatego trzeba się podnieść popatrzyć prosto w słońce, na chwilę oślepnąć po to by później móc dostrzec te malutkie migotania liści na brzozie i pączki kwiatów na wiśni...

Po co? Nie wiem...
Ale to miłe, miło żyje się doceniając najmniejsze radości, jak śmieszna pozycja kota kiedy śpi lub widok talerza spaghetti posypanego parmezanem i przybranego świeżą bazylią...
Jak twoje psy leżące w pozycji która wcale nie przypomina serduszka a ty właśnie serduszko widzisz...


Kiedyś uważałam, że to głupie, teraz uważam, że to ja byłam głupia, bo nie potrafiłam dostrzec jak wiele piękna jest w około...i docenić że życie tak na prawdę składa się z chwil, i tylko te chwile pamiętamy, ona się liczą...więc dlaczego  nie zatrzymać dla siebie ich jak najwięcej?


Dlatego pozwólcie, że wracać będę powoli, stopniowo, bo jeszcze wiele rzeczy nie ma sensu i pewność siebie już nie ta...

Ale może jakoś to będzie, może dzięki temu stanę się mądrzejsza silniejsza i wartościowa...
Postaram się pokazać Wam i sobie różne małe fajności, które spotykają mnie na co dzień...
oby było ich jak najwięcej :)

Na koniec bardzo dziękuję Marcie z  tulipanowiec.blogspot.com , już ona wie za co :)
Dzięki takim ludziom jak Ty wiem, że mój blog ma sens, bo jest chociaż jedna osoba, która go czyta:) A czasem warto coś robić chociaż dla jednej osoby:)

Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że do szybkiego zobaczenia :)

Ściskam
Ola