Chwilę się zbierałam ale ruszyłam w imię zasady, że żyje się tylko raz!
Zasłony przed :
fajne były jednak nie przeszły próby czasu ani towarzystwa "Kotów Kłopotów".
A po zmianiach jest tak:
Bardzo podoba mi się efekt, wyglądają jak takie moczone w kałuży hehe ale o to właśnie chodziło:)
Ciężko jest mi zrobić dobre zdjęcie, gdyż ze względu na ładną pogodę okna świecą i każde zdjęcie jest prześwietlone ;/
Z sypialnianych nowości to jest jeszcze jedna zmiana; jakiś czas temu zamieszkał ze mną w sypialni pewien Wódz :) Jakoś nie było wcześniej okazji by go pokazać, więc wrzucam dziś. Niedługo i tak pewnie znowu zniknie z tej ściany, gdyż sypialnie w najbliższym czasie czekają duże zmiany (pewnie Ci co czytali artykuł już wiedzą czemu;)
Mam nadzieję również wymienić lampę, może na taką:
Wracając do tematu farbowania, poszłam po totalnej łatwiźnie, nie robiąc niczego zgodnie z instrukcją, uznałam, że gotowanie to nie dla mnie.
Nie będę robić tutorialu, gdyż świetnie wszystko widać na filmiku, którego autorką jest założycielka bloga http://interiorsdesignblog.com/ a tu link do jej wpisu, który mnie zainspirował i był bardzo pomocny:
Tak więc jak już chwilę pomoczyłam wyciągnęłam zasłony, dosypałam do tej samej wody soli i jeszcze chwilkę pomoczyłam, i to cała różnica. Temat okazał się szybki i banalny polecam!
Nie wiem jeszcze jak z praniem, gdy będę po pierwszym to dopiszę tu informację czy coś z koloru zastało na zasłonach czy spłynęło hehe ;)
Pozdrawiam Was gorąco i nie wykluczam kolejnych farbowań ;) bo to zaraźliwe się okazało :D