Witajcie!
Dziś o dywaniku;)
Ponieważ znalezienie DŁUGIEGO, SZTYWNEGO, PODGUMOWANEGO i na dodatek ŁADNEGO chodniczka graniczy z cudem, postanowiłam podrasować sobie taki który spełniał pierwsze 3 punkty.
Chodniczek Lynas mam od dawna i testuję go w najgorszych warunkach!
To jest moim zdaniem taka długa wycieraczka, bo dywan to zbyt górnolotne określenie;)
Jest dobrze podgumowany, nie da się na nim potknąć;) i genialnie się odkurza!
Długi prawie na 2m kosztuje tylko 40zł!
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/60225964/
Pierwsza sztuka jaką kupiłam leży przy wyjściu na ogród z którego kilkanaście razy dziennie korzystają moje psy. Mało tego dokładnie ta pierwsza sztuka to jest ta sama przerabiana przeze mnie, nowej mi było żal, no i istniało ryzyko niepowodzenia;p
Tak jak napisałam jest super praktyczny, jednak urodą nie grzeszy. Byłby idealny gdyby był jednolity, niestety ma on na sobie takie zgrzane fale, które pewnie stanowią jakąś funkcję (może antypoślizgową) nie były one jednak dla mnie zbyt wielką przeszkodą w testach;)
Do rzeczy:
Pierwsze działanie to wykonanie i wybór szablonu, ja swój zrobiłam z grubego kartonu ale równie dobrze można sobie kupić gotowy.
Pierwsza wizja to były, oczywiście, gwiazdki!
Planowo jedna duża na środku i 2 mniejsze po bokach. Wystraszyłam się jednak trochę, zbyt dużej powierzchni malowania i przeszłam do czegoś delikatniejszego;)
Zdecydowałam się na taki ornament, który po dokładnym wymierzeniu przykleiłam taśmą klejącą i pomalowałam najzwyklejszą farbą olejną do drewna za pomocą gąbki.
Polecam robić to w rękawiczkach;) Fajnie też jest wyciąć sobie od razu wszystkie wzory, bo farba chwilę schnie i trzeba ją nakładać kilka razy.
Farba lepiej łapała w miejsca gdzie fale były zgrzane, czyli mniej kudłate, a w tą drugą część dość szybko wsiąkała, dlatego powtarzałam czynność 2-3 razy. Nie wiem czy farba olejna to najlepszy pomysł, wiem jednak, że u mnie sprawdziła się dobrze.
Chodniczek leży w miejscu gdzie bardzo często chodzimy w butach, zwłaszcza w brudnych i mokrych, często też wycieramy w niego buty i po okresie ok.1,5 miesiąca zimowego łażenia wygląda bez zmian!!
Powiem szczerze, myślałam, że po tygodniu farba odpadnie albo zniknie wytarta butami.Tak się jednak nie stało! Nadal wygląda dobrze a nawet powiedziałabym, że dokładnie tak samo jak na początku!
Aktualnie wygląda to tak:
Dlatego, że nie wierzyłam do końca w swój sukces nie mam zdjęć pokazujących dokładne etapy.
Chodniczek bardzo mi się podoba i chodzą za mną myśli, żeby zmontować sobie jeszcze jeden a może dwa;) W kuchni musiałabym mieć dwa...
Wydaje mi się, że fajnie wyglądają...
(brudna podłoga to niestety u mnie codzienność:(
Tylko nie wiem czy to ma sens, mąż się zapiera, że dywanik w kuchni to głupota...ja mam trochę inne zdanie po tym jak kilka razy wywinęłam orła na mokrej podłodze...
Jeśli macie jakieś doświadczenie w tym temacie, błagam napiszcie mi jak to jest?
Ja chyba wezmę ten który mam i na kilka dni przetestuję go w kuchni, wtedy będzie wiadomo kto ma rację;)
Jest szansa, że pomaluję jeszcze ten dywanik przy wyjściu na ogród i tym razem może będą to gwiazdki? Co myślicie?
P.S
Wczoraj nastąpiła u mnie kolosalna zmiana wystroju!! Pojawiło się coś o czym nawet nie marzyłam...relacja już niedługo:) A i jeszcze nie pokazałam Wam prezentu od mikołaja ;)
Ściskam Was gorąco i jeszcze raz dziękuję za liczne komentarze:*