Kiedy ktoś najbliższy wyrywa Ci serce...gaśnie cała reszta...
Dom który miał być oazą dla rodziny...staje się ciężarem dla jednej osoby...
Piękne rzeczy, nowe poduszki, zadbany trawnik...wszystko traci wszelkie znaczenie..
Zastanawiasz się po co? Dla kogo?
Jednak prawda jest taka, że dla siebie...bo nie mamy tak naprawdę nikogo więcej niż samych siebie...
Czasem nawet tego nie mamy kiedy np. choroba wyrywa nam życie z rąk.
Dlatego trzeba się podnieść popatrzyć prosto w słońce, na chwilę oślepnąć po to by później móc dostrzec te malutkie migotania liści na brzozie i pączki kwiatów na wiśni...
Po co? Nie wiem...
Ale to miłe, miło żyje się doceniając najmniejsze radości, jak śmieszna pozycja kota kiedy śpi lub widok talerza spaghetti posypanego parmezanem i przybranego świeżą bazylią...
Jak twoje psy leżące w pozycji która wcale nie przypomina serduszka a ty właśnie serduszko widzisz...
Kiedyś uważałam, że to głupie, teraz uważam, że to ja byłam głupia, bo nie potrafiłam dostrzec jak wiele piękna jest w około...i docenić że życie tak na prawdę składa się z chwil, i tylko te chwile pamiętamy, ona się liczą...więc dlaczego nie zatrzymać dla siebie ich jak najwięcej?
Dlatego pozwólcie, że wracać będę powoli, stopniowo, bo jeszcze wiele rzeczy nie ma sensu i pewność siebie już nie ta...
Ale może jakoś to będzie, może dzięki temu stanę się mądrzejsza silniejsza i wartościowa...
Postaram się pokazać Wam i sobie różne małe fajności, które spotykają mnie na co dzień...
oby było ich jak najwięcej :)
Na koniec bardzo dziękuję Marcie z tulipanowiec.blogspot.com , już ona wie za co :)
Dzięki takim ludziom jak Ty wiem, że mój blog ma sens, bo jest chociaż jedna osoba, która go czyta:) A czasem warto coś robić chociaż dla jednej osoby:)
Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że do szybkiego zobaczenia :)
Ściskam
Ola
środa, 6 maja 2015
wtorek, 24 lutego 2015
Schody inspiracje
Schody się u mnie dzieją!
Moi rodzice wymienili schody na nowe i postanowiliśmy odzyskać deski z tych starych:) Tzn mój tato postanowił, gdyż jest genialnym dłubaczem ;)
Deski pięknie odczyszczone teraz docina i planuje techniczne rozwiązania....a ja...ja dalej nie wiem jak to wszystko ma wyglądać...
Bo schody to taka decyzja na długo i szkoda byłoby się pomylić :/
A mi się podoba tyleee..różnych...stare, kolorowe, z mozaiką i literkami itp...
Dlatego wrzucam Wam kilka moich typów ukochanych piszcie, które Wam podobają się najbardziej:
Moi rodzice wymienili schody na nowe i postanowiliśmy odzyskać deski z tych starych:) Tzn mój tato postanowił, gdyż jest genialnym dłubaczem ;)
Deski pięknie odczyszczone teraz docina i planuje techniczne rozwiązania....a ja...ja dalej nie wiem jak to wszystko ma wyglądać...
Bo schody to taka decyzja na długo i szkoda byłoby się pomylić :/
A mi się podoba tyleee..różnych...stare, kolorowe, z mozaiką i literkami itp...
Dlatego wrzucam Wam kilka moich typów ukochanych piszcie, które Wam podobają się najbardziej:
Wszystkie zdjęcia pochodzą z https://images.google.com/
https://www.pinterest.com/pin/570690584006685897/
https://www.pinterest.com/pin/570690584006657773/
https://www.pinterest.com/pin/570690584006507492/
Schody będą dębowe, ale kwestia wykończenia spędza mi sen z powiek...myślę o olejowaniu lub bejcowaniu albo farbie w jakimś kolorze (w tej wersji najbliższe mi oczywiście białe czoła i szare stopnie...) W użytkowaniu mam pełną świadomość zarysowań jakie zrobią psy..dlatego nie chce schodów gładkich na połysk...
hmm..
poniedziałek, 9 lutego 2015
Zwierzaki origami, rowery i inne białe na czarnym
Od jakiegoś czasu dość mocno szarpie mnie talent ;)
Dobija mnie jednak robienie zdjęć szklanym ramką! Jak to zrobić żeby nie było mojej zacnej osoby widać?? Poradźcie coś..plisss
Rowerki, zwierzątka a w głowie kolejne pomysły...na całe serie...
Testować będę na sobie ale muszę kupić ramki i dopiero wtedy pokażę Wam co z tego wyszło.
To jest fajne uczucie kiedy coś wychodzi, gorzej jak robimy malowidło pół dnia i na koniec okazuje się, że wygląda jak kupa:(
Takie chwile też się zdarzają, ja zazwyczaj się wtedy załamuje i długoooo nie tykam żadnych plastycznych zabawek;p
Aktualnie popłynęłam w zupełnie innym kierunku i rysuje sobie takie małe czarno-białe rysuneczki:)
Nawet mi się podobają i ogromnie mnie relaxują ;)
Dobija mnie jednak robienie zdjęć szklanym ramką! Jak to zrobić żeby nie było mojej zacnej osoby widać?? Poradźcie coś..plisss
Testować będę na sobie ale muszę kupić ramki i dopiero wtedy pokażę Wam co z tego wyszło.
Napiszcie szczerze co myślicie? Ma to sens czy lepiej zająć się czymś pożytecznym i nie marnować papieru ? :D
sobota, 31 stycznia 2015
Szara ściana
Witajcie:)
Ostatnio dopadła mnie "dawno niewidziana" wena;p
Postanowiłam troszkę oczyścić przestrzeń i dopracować to co wymagało poprawy, między innymi granatowa ściana potrzebowała malowania!
I teraz jest szara:D Nooo może nie do końca...bo raczej taka "gołębia" ale już się przyzwyczaiłam i mi się podoba! Jest jasno, czysto i git! Jedna wielka nauka dla mnie powstała w trakcie; pierwotnie chciałam tę ścianę pomalować na biało....jednak po nałożeniu białej warstwy okazało się, że drzwi nie są już białeeeee......:((( Koszmarnie to wyglądało więc znów postawiłam na kolor.
Z kuchni wywaliłam skrzynki i też troszkę oddechu złapały szafki.
Szklarenka dostała zieleni.
Kaktusik doniczkę ;p
A na korytarzu pojawiły się moje wymarzone obrazki z roślinkami!! Kocham je!!!
Oczywiście schody i bramka są karygodne, ale to już inna bajka;p
Planuję wymienić wykładzinę na jasno szarą....ale na razie podchodzę do tematu jak kot do jeża!
Bleh!
I jak myślicie lepiej jest?
Ostatnio dopadła mnie "dawno niewidziana" wena;p
Postanowiłam troszkę oczyścić przestrzeń i dopracować to co wymagało poprawy, między innymi granatowa ściana potrzebowała malowania!
I teraz jest szara:D Nooo może nie do końca...bo raczej taka "gołębia" ale już się przyzwyczaiłam i mi się podoba! Jest jasno, czysto i git! Jedna wielka nauka dla mnie powstała w trakcie; pierwotnie chciałam tę ścianę pomalować na biało....jednak po nałożeniu białej warstwy okazało się, że drzwi nie są już białeeeee......:((( Koszmarnie to wyglądało więc znów postawiłam na kolor.
Z kuchni wywaliłam skrzynki i też troszkę oddechu złapały szafki.
Szklarenka dostała zieleni.
Kaktusik doniczkę ;p
A na korytarzu pojawiły się moje wymarzone obrazki z roślinkami!! Kocham je!!!
Oczywiście schody i bramka są karygodne, ale to już inna bajka;p
Planuję wymienić wykładzinę na jasno szarą....ale na razie podchodzę do tematu jak kot do jeża!
Bleh!
I jak myślicie lepiej jest?
czwartek, 22 stycznia 2015
Szara kanapa :D
Muszę Wam opisać jak to się stało!
W salonie do małego wydłużenia pójdzie półeczka na obrazki i na razie to tyle!
Starą kanapę obiłam materiałem i wygląda trochę lepiej niż wcześniej;)
Weszłam do sklepu, którego nie lubię i nie byłam w nim od lat!! Ale ostatnio walczę z uprzedzeniami i staram się dawać wszystkiemu ( i samej sobie) drugą szansę ;) Tak samo było w tym przypadku...przechodziłam obok i pomyślałam: a niech to! Zobaczymy co tam mają ;)
Weszłam i już na jakimś 3 metrze bieżącym sklepu zakochałam się bardzoooo...
Stanęłam usiadłam, wstałam, usiadłam...zaczęłam się kręcić podekscytowana...
a kiedy odkryłam, że da się na raty to już byłam ugotowana!! ;) Zadzwoniłam tylko do męża i powiedziałam, że kupuje kanapę!! On pomysł dość zgodnie zaakceptował i stało się!!! Jeszcze tego samego dnia wieczorem takież cudo wylądowało w moich skromnych graciarskich progach!!
W salonie do małego wydłużenia pójdzie półeczka na obrazki i na razie to tyle!
Starą kanapę obiłam materiałem i wygląda trochę lepiej niż wcześniej;)
Uwielbiam ją!! Jest idealnie duża, rozkładana, z poduszkami i ten cudny jasno szary paseczek dookoła !! Spełnia wszystkie cechy kanapy jaką chciałam mieć; kolor, rozmiar, brak przestrzeni pod spodem (co było dla mnie ważne), oraz oczywiście wygodaaa!
W zestawie był jeszcze fotel i pufa, niby dodatkowo a często to właśnie o niego toczymy bój, o to kto zasiądzie na fotelu przy kominku z nogami na pufce! W końcu odnalazłam swój zakątek czytelniczy, bo do tej pory miałam z tym problem...na kanapach za ciemno a w łóżku...to wiadomo czym się czytanie kończyło;)
Najlepsza była moja mama, przyszła popatrzyła powiedziała że super i że teraz muszę kupić drugą taką samą ;p
Ehh człowiek się stara a tu ciągle mało ;)) heheh jasne, że przydałaby się druga ale umówmy się, że ją kupię jak spłacę pierwszą;))
Salon ma jeszcze kilka braków, jak np: biblioteka, dywan i takie tam detale, ale na razie o nich zapominam i uznaję salon za gotowy!
Jeszcze na koniec zestawienie przed i po:
Cudownie było pozbyć się rudego potwora!!
Chociaż wiernie służył pomimo mojej wściekłej nienawiści.
Zawsze myślałam, że kanapę również będę mieć z Ikei..na początku był to Ektorp a ostatnio Kivik, jednak zadziałałam pod wpływem impulsu i się cieszę! Kanapa jest inna niż wszystkie a to właśnie tego poszukuję...odmiany! Mam dość tych samych rzeczy powielanych w każdym domu, tych samych dodatków, mebli które po prostu trzeba mieć! Lubię inności i oryginalności :)
I do takich zaliczam mój nowy wypoczynek:D
Ciekawa jestem czy się Wam podoba? I błagam poradźcie mi jaki dywan tuu pasuję, bo ewidentnie, aż się prosi coś kudłatego pod stopami !
Zawsze myślałam, że kanapę również będę mieć z Ikei..na początku był to Ektorp a ostatnio Kivik, jednak zadziałałam pod wpływem impulsu i się cieszę! Kanapa jest inna niż wszystkie a to właśnie tego poszukuję...odmiany! Mam dość tych samych rzeczy powielanych w każdym domu, tych samych dodatków, mebli które po prostu trzeba mieć! Lubię inności i oryginalności :)
I do takich zaliczam mój nowy wypoczynek:D
Ciekawa jestem czy się Wam podoba? I błagam poradźcie mi jaki dywan tuu pasuję, bo ewidentnie, aż się prosi coś kudłatego pod stopami !
środa, 21 stycznia 2015
Silny Mikołaj z dużymi saniami ;)
Chciałam Wam pokazać największy prezent jaki dostaliśmy!
Cieszę się strasznie, bo to jedno z najładniejszych luster jakie widziałam :D I jest takiee ogromnee ;D
Zakochałam się również w tych lampionach!! To także prezent i tak samo trafiony!
Śliczne są! Takie delikatne :)
Szok był wielki, gdyż absolutnie się nie spodziewałam!!
(Lustron Songe-Ikea)
Dylemat mam tylko z ulokowaniem go w godnym miejscu...na razie stoi w salonie, ale nie wiem czy nie wyląduje na granatowej ścianie (która niedługo już nie będzie 'granatowa' )
Chociaż zdecydowanie bardziej wolę jak stoi niż wisi...
Zakochałam się również w tych lampionach!! To także prezent i tak samo trafiony!
Śliczne są! Takie delikatne :)
W szerszym kadrze widać też temat mojego kolejnego posta;)
Rok zaczął się genialnie i coś mi się wydaje, że niedługo dom będzie gotowy!
Może to się udać nawet w tym roku! :D
Sama nie wierzę w to co teraz piszę ale właśnie tak się dzieję!
Mam nadzieję, że u Was też styczeń udany:D
Całuje i ściskam gorąco! :*
piątek, 16 stycznia 2015
Chodniczek Ikea hacks DIY
Witajcie!
Dziś o dywaniku;)
Ponieważ znalezienie DŁUGIEGO, SZTYWNEGO, PODGUMOWANEGO i na dodatek ŁADNEGO chodniczka graniczy z cudem, postanowiłam podrasować sobie taki który spełniał pierwsze 3 punkty.
Chodniczek Lynas mam od dawna i testuję go w najgorszych warunkach!
To jest moim zdaniem taka długa wycieraczka, bo dywan to zbyt górnolotne określenie;)
Jest dobrze podgumowany, nie da się na nim potknąć;) i genialnie się odkurza!
Długi prawie na 2m kosztuje tylko 40zł!
Pierwsza sztuka jaką kupiłam leży przy wyjściu na ogród z którego kilkanaście razy dziennie korzystają moje psy. Mało tego dokładnie ta pierwsza sztuka to jest ta sama przerabiana przeze mnie, nowej mi było żal, no i istniało ryzyko niepowodzenia;p
Tak jak napisałam jest super praktyczny, jednak urodą nie grzeszy. Byłby idealny gdyby był jednolity, niestety ma on na sobie takie zgrzane fale, które pewnie stanowią jakąś funkcję (może antypoślizgową) nie były one jednak dla mnie zbyt wielką przeszkodą w testach;)
Do rzeczy:
Pierwsze działanie to wykonanie i wybór szablonu, ja swój zrobiłam z grubego kartonu ale równie dobrze można sobie kupić gotowy.
Pierwsza wizja to były, oczywiście, gwiazdki!
Planowo jedna duża na środku i 2 mniejsze po bokach. Wystraszyłam się jednak trochę, zbyt dużej powierzchni malowania i przeszłam do czegoś delikatniejszego;)
Zdecydowałam się na taki ornament, który po dokładnym wymierzeniu przykleiłam taśmą klejącą i pomalowałam najzwyklejszą farbą olejną do drewna za pomocą gąbki.
Polecam robić to w rękawiczkach;) Fajnie też jest wyciąć sobie od razu wszystkie wzory, bo farba chwilę schnie i trzeba ją nakładać kilka razy.
Farba lepiej łapała w miejsca gdzie fale były zgrzane, czyli mniej kudłate, a w tą drugą część dość szybko wsiąkała, dlatego powtarzałam czynność 2-3 razy. Nie wiem czy farba olejna to najlepszy pomysł, wiem jednak, że u mnie sprawdziła się dobrze.
Chodniczek leży w miejscu gdzie bardzo często chodzimy w butach, zwłaszcza w brudnych i mokrych, często też wycieramy w niego buty i po okresie ok.1,5 miesiąca zimowego łażenia wygląda bez zmian!!
Powiem szczerze, myślałam, że po tygodniu farba odpadnie albo zniknie wytarta butami.Tak się jednak nie stało! Nadal wygląda dobrze a nawet powiedziałabym, że dokładnie tak samo jak na początku!
Aktualnie wygląda to tak:
Dlatego, że nie wierzyłam do końca w swój sukces nie mam zdjęć pokazujących dokładne etapy.
Chodniczek bardzo mi się podoba i chodzą za mną myśli, żeby zmontować sobie jeszcze jeden a może dwa;) W kuchni musiałabym mieć dwa...
Wydaje mi się, że fajnie wyglądają...
Tylko nie wiem czy to ma sens, mąż się zapiera, że dywanik w kuchni to głupota...ja mam trochę inne zdanie po tym jak kilka razy wywinęłam orła na mokrej podłodze...
Jeśli macie jakieś doświadczenie w tym temacie, błagam napiszcie mi jak to jest?
Ja chyba wezmę ten który mam i na kilka dni przetestuję go w kuchni, wtedy będzie wiadomo kto ma rację;)
Jest szansa, że pomaluję jeszcze ten dywanik przy wyjściu na ogród i tym razem może będą to gwiazdki? Co myślicie?
P.S
Wczoraj nastąpiła u mnie kolosalna zmiana wystroju!! Pojawiło się coś o czym nawet nie marzyłam...relacja już niedługo:) A i jeszcze nie pokazałam Wam prezentu od mikołaja ;)
Ściskam Was gorąco i jeszcze raz dziękuję za liczne komentarze:*
Dziś o dywaniku;)
Ponieważ znalezienie DŁUGIEGO, SZTYWNEGO, PODGUMOWANEGO i na dodatek ŁADNEGO chodniczka graniczy z cudem, postanowiłam podrasować sobie taki który spełniał pierwsze 3 punkty.
Chodniczek Lynas mam od dawna i testuję go w najgorszych warunkach!
To jest moim zdaniem taka długa wycieraczka, bo dywan to zbyt górnolotne określenie;)
Jest dobrze podgumowany, nie da się na nim potknąć;) i genialnie się odkurza!
Długi prawie na 2m kosztuje tylko 40zł!
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/60225964/
Pierwsza sztuka jaką kupiłam leży przy wyjściu na ogród z którego kilkanaście razy dziennie korzystają moje psy. Mało tego dokładnie ta pierwsza sztuka to jest ta sama przerabiana przeze mnie, nowej mi było żal, no i istniało ryzyko niepowodzenia;p
Tak jak napisałam jest super praktyczny, jednak urodą nie grzeszy. Byłby idealny gdyby był jednolity, niestety ma on na sobie takie zgrzane fale, które pewnie stanowią jakąś funkcję (może antypoślizgową) nie były one jednak dla mnie zbyt wielką przeszkodą w testach;)
Do rzeczy:
Pierwsze działanie to wykonanie i wybór szablonu, ja swój zrobiłam z grubego kartonu ale równie dobrze można sobie kupić gotowy.
Pierwsza wizja to były, oczywiście, gwiazdki!
Zdecydowałam się na taki ornament, który po dokładnym wymierzeniu przykleiłam taśmą klejącą i pomalowałam najzwyklejszą farbą olejną do drewna za pomocą gąbki.
Polecam robić to w rękawiczkach;) Fajnie też jest wyciąć sobie od razu wszystkie wzory, bo farba chwilę schnie i trzeba ją nakładać kilka razy.
Farba lepiej łapała w miejsca gdzie fale były zgrzane, czyli mniej kudłate, a w tą drugą część dość szybko wsiąkała, dlatego powtarzałam czynność 2-3 razy. Nie wiem czy farba olejna to najlepszy pomysł, wiem jednak, że u mnie sprawdziła się dobrze.
Chodniczek leży w miejscu gdzie bardzo często chodzimy w butach, zwłaszcza w brudnych i mokrych, często też wycieramy w niego buty i po okresie ok.1,5 miesiąca zimowego łażenia wygląda bez zmian!!
Powiem szczerze, myślałam, że po tygodniu farba odpadnie albo zniknie wytarta butami.Tak się jednak nie stało! Nadal wygląda dobrze a nawet powiedziałabym, że dokładnie tak samo jak na początku!
Aktualnie wygląda to tak:
Chodniczek bardzo mi się podoba i chodzą za mną myśli, żeby zmontować sobie jeszcze jeden a może dwa;) W kuchni musiałabym mieć dwa...
(brudna podłoga to niestety u mnie codzienność:(
Tylko nie wiem czy to ma sens, mąż się zapiera, że dywanik w kuchni to głupota...ja mam trochę inne zdanie po tym jak kilka razy wywinęłam orła na mokrej podłodze...
Jeśli macie jakieś doświadczenie w tym temacie, błagam napiszcie mi jak to jest?
Ja chyba wezmę ten który mam i na kilka dni przetestuję go w kuchni, wtedy będzie wiadomo kto ma rację;)
Jest szansa, że pomaluję jeszcze ten dywanik przy wyjściu na ogród i tym razem może będą to gwiazdki? Co myślicie?
P.S
Wczoraj nastąpiła u mnie kolosalna zmiana wystroju!! Pojawiło się coś o czym nawet nie marzyłam...relacja już niedługo:) A i jeszcze nie pokazałam Wam prezentu od mikołaja ;)
Ściskam Was gorąco i jeszcze raz dziękuję za liczne komentarze:*
Subskrybuj:
Posty (Atom)